środa, 20 sierpnia 2014

Etiuda

w małym pokoju, z balkonem. ktoś kaleczy etiudę i nic nie ma dalej. nikt na nic nie czeka. siedzą nam na kolanach i rosół dochodzi. trzeba naprawić, odkurzyć, pojechać. coś mnie boli, nie przestajesz się zachwycać i cieszy cię pełny nocnik. mamy kilka płyt i książek, masę opowiadań. wyobraźnię i baśnie na każdy czas. dziękuję Bogu, że nie ma nic. że nie ma wszystkiego. że dał nam kilka dźwięków, chleb, uśmiech, czułe słowa. dziękuję Mu, zanim, bo wiem. już. i wracam do strony numer dwa.

1 komentarz:

simon pisze...

ciekawie piszesz. zainteresowałeś/aś.