sobota, 3 sierpnia 2013

Ostatnia miłość

Ostatnia miłość to miłość brzydka, codzienna, zwyczajna. Na niej kończy się szafirowe spojrzenie, czerwień paznokci, świeży oddech, czy krawat. Nie masz już na nią sił i wolisz czmychnąć (po raz pierwszy). Ostatnia miłość leży na kocu i prosi Cię o herbatę bez cukru; o takiej miłości nigdy nie marzyłeś, ona wtopiła się w tło, nie mając czym zwalić z nóg. Budzisz się i widzisz ją w halce, w której nie do końca jej do twarzy. A jednak wiesz, że tak właśnie, że w ten sposób, że... ona.

Ostatnia miłość jest jedyną, dla której nie umierasz – jedyną, dla której żyjesz. Jedyną, dla której nie zabijasz. Nie jest idealnie dopasowana, ma górę wad, czasem dziwi znajomych – przecież mogłaby być „lepsza”. W kaloszach niesie Cię przez pole maków. Nikt jej nie obserwuje, a Ty zadziwiony czujesz, że nie giniesz, że nie strach, że ona Twoja. Że to właśnie tak.


I mówisz: tak, bo kochasz nie pierwszy raz.

Brak komentarzy: