Czasami muzyka nie jest inspiracją, źródłem energii. Ekspresją krzyku, izolacji. Czasami nie jest manifestem. Czasami o tym wszystkim zapominam. Wtedy muzyka staje się tym, czym jest naprawdę – stawiając mnie samą przed tą, którą jestem naprawdę. Taką, jaka jestem. I sobie przypominam.
Uśmiecham się do cienia. Jestem międzydźwiękiem między dźwiękiem, płynnie przelewającym się i stęsknionym podarowania nazbieranych wrażeń. Do zobaczenia... na sol.
11 komentarzy:
Muzyka tkająca ornament, przepięknie!
Jesteś wątkiem i osnową.
Jakie to ładne i czułe!
Kto to powiedział: "Bach duszę pieści"?
Debussy, Steve Malinowski i Lafle pieszczą moje gałki oczne i kręgosłup :)
Lafle! jaka piekna muzyka, kojaca, jeszcze jestem w lozku w caracas, jest siodma rano , nalozylam sluchawki na uszy i zadna nutka mi nie uciekla..i wstane wyciszona i moze taka przetrwam w ciagu dnia trudnego, musze dzisiaj powalczyc z biurokracja socjalizmu wieku 21 ( jak dumnie zwie sie system tego kraju)! Dzieki i sle usciski!
Doro... :)
Anetko, nie znałam tego powiedzenia! :))
Grażynko, życzę takiego Przetrwania!! u nas system nazywa się inaczej, a działa tak samo;)
cudnie nastrojowa, magicznie swiateczna
swiece, cienie igrajace na scianach, i zapach swierku :)))
Interesujące :)
Neilii... świerk! Znów mi trafiasz w sam środek..:):)
Margo, z Twoich ust.. zaszczyt :)
Pięknie masz w sobie. W takich chwilach każda kropla jest całym oceanem.
M., pięknie to ja mam z WAMI!! Dziękuję Ci za ten piękny wers:)
Każdy nosi w sobie muzykę. Każdego dnia inną. :)
na szczęście czasami to ona nosi (na szczęście, bo bywa ciężka). Witam Cię Igo serdecznie u mnie :):)
Prześlij komentarz